Koncert startuje, wokalista zaczyna ochryple śpiewać, a w tle słychać surowe instrumentalne dźwięki. The Goddamn Gallows, czyli pięciu facetów z tatuażami, do tego washboard, banjo, akordeon, gitara i kontrabas. Ich brzmienie to hobocore pomieszane z rockabilly oraz wesołe rytmy americany połączone ze street punkiem. Wszystko razem gwarantuje mocną dawkę dobrej muzyki.
Zespół powstał w 2004 roku w Detroit z inicjatywy obecnego frontmana grupy Mickey'go Classica - gitarzysty i wokalisty. W skład zespołu wchodzą także: Joe Perreze - wokal, banjo, Fishgutzzz - wokal i bas, Baby Genius - perkusja oraz Tv's Avery - akordeon, washboard, perkusja.
Czytaj więcejThe Goddamn Gallows porównywani są często do klimatów w stylu Woodiego Guthire - słynnego amerykańskiego pieśniarza folkowego, który jest jednocześnie najsłynniejszym przedstawicielem subkultury hobo. Co to takiego? Hobo nazywano włóczęgów, nie posiadającyh domu ani żadnego majątku. Termin powstał na wschodnich terenach USA pod koniec XIX i określał wędrówców, podrózujących od miasteczka do miasteczka, szukających jednodniowej pracy za jedzienie czy nocleg. Filozofia ta była elementem południowego i wschodniego folkloru amerykańskiego i chętnie czerpali z niej tacy muzycy jak wspomniany Woody Guthrie czy Bob Dylan. Hobos byli częstymi "pasażerami na gapę" w dobrze rozwiniętym już wtedy transporcie kolejowym, często też podróżowali pieszo, śladem torów kolejowych, nie wiedząc, dokąd ich zaprowadzą.
Podobnie jest z muzykami z The Goddamn Gallows, którzy na początku kariery wyruszyli w podróż po zachodzie USA, mieszkając w opuszczonych budynkach, obozach squatterskich i jeżdżąc z miasta do miasta na stopa. Podobne nawyki pozostały im do dziś, ponieważ obecnie przez znaczną część roku są w trasie koncertowej i tak naprawdę nie planują niczego.