Wykonawcy

Genesis Owusu

Australia, Ghana

W swojej twórczości inspirował się Kanye Westem, Malcolmem X i jego ojcem. Ale Franz Kafka doprowadził go do jego ostatniej reinkarnacji. Ghańsko-australijski piosenkarz Kofi Owusu-Ansah, lepiej znany jako Genesis Owusu, w ciągu zaledwie kilku lat błyskawicznej kariery dał się poznać jako wszechstronny artysta, który przeciwstawia się schematom i bawi się swoją opinią publiczną. Albo umiejętnie przechodząc pomiędzy gatunkami, albo przykuwając uwagę świeżymi modowymi stylizacjami. Mówi się, że zainspirował się estetyką wczesnych teledysków zespołu Gorillaz. W tym roku Owusu zaprezentuje w Ostrawie nową formę i jednocześnie koncepcję swojego najnowszego albumu: kafkowskiego „karalucha”, który próbuje nadać sens niezamierzonemu biegowi.

Z miłości do poezji Mayi Angelou i Gila Scotta-Herona przeniósł się w stronę hip-hopu. „Gatunek ten to w zasadzie poezja z rytmem” – powiedział Owusu dziennikowi The Canberra Times w okresie poprzedzającym rozpad duetu muzycznego Ansah Brothers utworzonego przez Owusu i jego brata, oryginalnego mentora muzycznego Kojo znanego również jako Citizen Kay. Pomysłowy debiut „Smiling with No Teeth”, w którym zmagał się z depresją i systemowym rasizmem, zdobył kilkanaście prestiżowych australijskich nagród muzycznych. Dzięki albumowi dołączył do fali wschodzących gwiazd australijskiego rapu, w tym ulubionego Owusue Sampa the Great, Manu Crooks i BLESSED. Szkoda byłoby jednak ograniczyć opis twórczości muzyka do samego rapu. Od avant-funku, poprzez jazzowe beaty czy post-punkowe riffy kołysane chwytliwym falsetem, artysta w każdym gatunku znajdzie coś dla siebie. „To bardziej koncepcja niż medium” – powiedział w wywiadzie dla NME.

Symbol seksu lub queerowy czciciel szatana. Podczas swojej kadencji Owusu zyskał wiele przydomków, zarówno wśród fanów, jak i oburzonej, bardziej konserwatywnej publiczności. Na swoim najnowszym wydawnictwie STRUGGLER flirtuje tym razem z synthpopowymi brzmieniami, w których często pojawia się ślad hiperpopowego Yves Tumor i nie boi się ironicznie pracować z wywrotowym, afrofuturystycznym wizerunkiem. Czego można się spodziewać po jego występach na żywo? „Chaos i spektakl” – podsumował muzyk w rozmowie z Magazynem 10.

NIE PRZEGAP
Genesis Owusu na Colours!

Kup bilet