Pierce Brothers

Pierce Brothers

Australia 22.7.2017 / 23:15 - 00:15
Drive stage

Rodzeństwo Jack i Pat zaczynali jako uliczni grajkowie w Melbourne. Zespół założyli gdy okazało się, że publika, głośniej niż znane covery, oklaskuje ich autorski materiał.

Rodzeństwo Jack i Pat z Australii twierdzą, że podczas koncertów potrafią porządnie rozbujać publiczność. Podobnego zdania są ich fani z Ameryki Północnej i Europy, których wręcz zarazili wesołą muzyką i pozytywną energią. Zaczynali jako uliczni grajkowie w Melbourne, teraz są rozpoznawalnym zespołem, sprzedającym niezależnie kilkadziesiąt tysięcy autorskich płyt!

Czym bowiem byłaby magia muzyki z wyłącznie perfekcyjnymi piosenkarzami, dostrojonymi gitarzystami i grzecznymi perkusistami? Ich brzmienia to spontaniczny indie folk-rock, utrzymany w tej samej stylistyce co np. John Butler, Xavier Rudd czy Mumford & Sons. Jack i Pat to niezwykle zdolni multiinstrumentaliści, a chwytliwe rytmy i szczere teksty to ich specjalność. 

"Bracia Pierce nie mają przed sobą nic oprócz chwały" mówią o nich zarówno byli, jak i obecni współpracownicy. W 2015 roku ruszyli na największą w swojej karierze trasę koncertową, obejmującą 50 koncertów w 15 krajach. Obecnie kończą swoją drugie turne po Ameryce, które spędzili supportując słynnego amerykańskiego muzyka folkowego Bena Harpera. 

Czy australijscy buskerzy są skazani na sukces? "Brutalna uczciwość i piosenki płynące prosto z serca przyciągają zarówno wieloletnich fanów, jak i ludzi, którzy słuchają ich muzyki po raz pierwszy" - podsumowuje Beat Magazine. Kilkutysięczne tłumy na koncertach, trasa z Benem Harperem i kontrakt z wytwórnią Warner - wydaje się, że nic nie może ich już zatrzymać.

"W graniu na ulicy najważniejsze jest to, że nie można nic popsuć! Wystarczy grać bez stresu i nie ma znaczenia, czy ktoś Cię słucha, świat dookoła się nie liczy. Ale kiedy zaczęliśmy grać własne utwory wiele się zmieniło. Nie tylko w naszym kraju ludzie zatrzymywali się na chwilę i zostawali na godzinę, nasze kompozycje cieszyły się większym uznaniem niż covery, które graliśmy dotychczas. W końcu zdaliśmy sobie sprawę z tego, że jesteśmy normalnym, pełnoprawnym zespołem, tworzącym własną muzykę, która podoba się publiczności. Nie znaliśmy innych muzyków, więc postanowiliśmy zostać we dwójkę. Nigdy nie myśleliśmy, że tak się to potoczy" - wyznaje Jack.